Czym się kierować przy zakupie teleskopu?

Przymierzając się do zakupu swojego pierwszego teleskopu, trzeba się dobrze zastanowić, jakimi parametrami powinien się on charakteryzować, aby później nie żałować zbyt pochopnie podjętej decyzji. Istnieje wiele typów teleskopów, z których dwa: refraktory i reflektory stanowią niejako standard dla początkującego miłośnika astronomii.

W refraktorach (zwanych też lunetami) obiektywem jest soczewka skupiająca, która w ognisku tworzy obraz odległego obiektu. Soczewka ta jest umieszczona w przedniej części tubusa, zakrywając go szczelnie, co pozwala łatwo rozpoznać ten typ teleskopu (niektóre teleskopy w systemach mieszanych też mają soczewkę z przodu).
Podstawową zaletą refraktorów jest wyższy kontrast i zazwyczaj wyższa rozdzielczość w porównaniu do teleskopu Newtona o tej samej aperturze. Niestety, przy budowie refraktora o bardzo dobrych parametrach wymagana jest znacznie większa precyzja niż w teleskopach Newtona. Tym samym koszty budowy są bardzo wysokie, co powoduje, że w praktyce, w warunkach amatorskich, oferta większości firm kończy się na średnicy rzędu 150-200 mm. Teleskopy w tym systemie są znacznie łatwiejsze w transporcie i bardziej odporne na rozkolimowanie. Przy odpowiedniej konstrukcji, w połączeniu z kamerą lub aparatem o dużym sensorze, doskonale nadają się do fotografowania szerokich fragmentów nieba. Duże tuby o średnicy 140-150 mm są uniwersalnymi konstrukcjami, sprawdzając się jednocześnie w obserwacjach wizualnych, fotografowaniu zarówno obiektów DS, jak i planet czy detali powierzchni Księżyca. Przy zastosowaniu odpowiedniej kamery (mały sensor z małym pikselem) lub układów wydłużających ogniskową, możemy też wykonywać zdjęcia małych obiektów w dużej skali.
Małe refraktory pomiędzy 60-80 mm średnicy doskonale nadają się do rozpoczęcia zabawy w astrofotografię. Są lekkie, a więc można je powiesić na mniejszym i tańszym montażu paralaktycznym. W połączeniu z elementem korygującym krzywiznę pola (field flattener/focal reducer) oraz lustrzanką czy małą kamerą, dają duże możliwości rejestrowania obiektów głębokiego nieba. Zestaw taki będzie też dość mobilny, co ułatwi wykonywanie wyjazdowych obserwacji.

Na co zwracać uwagę przy doborze refraktora?
Pierwsza i najważniejsza cecha to korekcja barwna takiego teleskopu. Niestety, tańsze achromaty nie będą się zbytnio nadawać. Aberracja chromatyczna jest wadą, która objawia się skupieniem promieni o różnej długości barwnej nie w jednym miejscu, ale na pewnej przestrzeni, przez co obraz jest mniej ostry, a na jego jasnych krawędziach pojawiają się barwne obwódki. Większość producentów ma dziś w ofercie teleskopy ED (w obiektywie jeden element jest wykonany ze szkła o niskiej dyspersji) o obiektywach dwu- lub trój soczewkowych o dobrej korekcji. Niestety, jak można się spodziewać, takie układy są znacznie droższe. Drugą kwestią jest konstrukcja mechaniczna, a w głównej mierze jakość wykonania wyciągu, jego średnica oraz możliwość stosowania akcesoriów o określonej średnicy. Standardem jest wyciąg 2" lub ze złączem T2 (M42x0,75 mm). Większość producentów do swoich teleskopów oferuje dedykowane akcesoria optyczne. Istotną kwestią jest rozmiar stosowanych akcesoriów. Jeżeli chcemy fotografować za pomocą większego sensora (czyli choćby najprostszej lustrzanki cyfrowej), potrzebować będziemy element korygujący tzw. krzywiznę pola. Element ten zwany field-flattener zazwyczaj jest też reduktorem ogniskowej, co sprawia, iż będziemy mogli wykonywać krótsze czasy naświetlania. Generalnie do teleskopów o średnicy do około 100 mm wystarczą nam akcesoria o średnicy 2". Jeżeli jednak planujemy zakup większego refraktora, który miałby pracować z kamerą o dużym sensorze (na przykład 24x36 mm), powinniśmy zwrócić uwagę, aby był on wyposażony w wyciąg o średnicy 3" lub nawet większy. Dobrym przykładem może być klasyk w astrofotografii, refraktor astrograf w konstrukcji modyfikowanego Petzvala - Takahashi FSQ-106ED, który jest wyposażony w wyciąg 4".

Refraktor Takahashi FSQ-106ED konstrukcji petzvala o średnicy obiektywu wynoszącej 106 mm i ogniskowej 530 mm Zdjęcie 1. Refraktor Takahashi FSQ-106ED konstrukcji petzvala o średnicy obiektywu wynoszącej 106 mm i ogniskowej 530 mm.

Warto poruszyć temat konstrukcji, które od nazwiska konstruktora nazywane są Petzvalami. Najprościej mówiąc są to refraktory z wbudowaną sekcją optyczną, pełniącą rolę wypłaszczacza pola. Wspomniany refraktor FSQ-106ED potrafi obsłużyć pole obrazowania aż do 88 mm, co umożliwia podłączenie na przykład aparatu średnioformatowego lub nawet kamery wielkoformatowej. Rozwiązanie takie jest bardzo wygodne, ponieważ eliminujemy elementy, które mogą ulec mikrougięciu, przez co zmniejsza się prawdopodobieństwo nieosiowości poszczególnych elementów. W przypadku stosowania wypłaszczacza pola musimy zachować odpowiednią, założoną przez konstruktora, odległość pomiędzy tym elementem a płaszczyzną sensora. Konstrukcja Petzvala daje nam w tym przypadku swobodę, a więc ułatwia stosowanie na przykład wszelakich złączek typu off-axis-guide.

Przykład refraktora. Luneta marki Meade LX85 R5 o średnicy soczewki wynoszącej 120 mm Zdjęcie 2. Przykład refraktora. Luneta marki Meade LX85 R5 o średnicy soczewki wynoszącej 120 mm.

Co więc wybrać na początek? Na rynku mamy kilka konstrukcji, które doskonale nadają się na start. Może to być na przykład popularny ED-ek, czyli teleskop SkyWatcher ED80. Bez problemu możemy nabyć do niego dedykowany field-flattener, który bez problemu obsłuży standard APS-C, a więc cyfrową lustrzankę lub dedykowaną kamerę. Nieco droższym, ale bogato wyposażonym odpowiednikiem może być teleskop Expolore Scientific 80 APO z trójelementowym obiektywem. Wyśmienitym obiektywem, ale o wysokiej cenie są tryplety apochromatyczne marki Meade serii 6000. Godnym polecenia jest model 80MM Series 6000 ED Triplet APO. Rewelacyjnym refraktorem dedykowanym astrofotografii jest kwadruplet model 70 mm - Astrograph Quadruplet APO Refractor. Daje on fenomenalnie ostre obrazy o szerokim polu widzenia.

Refraktor, kwadruplet marki Meade serii 6000 - 70MM Astrograph Quadruplet APO Refractor Zdjęcie 3. Refraktor, kwadruplet marki Meade serii 6000 - 70MM Astrograph Quadruplet APO Refractor.

W przypadku większej średnicy, mnogość rozwiązań na rynku jest przeogromna. Przy wyborze do celów astrofotograficznych, należy stosować się jak wyżej. Musi to być teleskop minimum ED z dwu- lub trój elementową optyką, najlepiej o światłosile nie większej niż f:7,5, z możliwością zastosowania reduktora ogniskowej z wypłaszczaczem pola (field flattener/focal reducer), z wyciągiem o odpowiedniej nośności (czyli z możliwością obsługi ciężkiej kamery).
Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspominałem w kwestii różnic pomiędzy refraktorami a teleskopami lustrzanymi. Oczywiście jest to kwestia tego, jak wyglądają na zdjęciu gwiazdy. Ta z refraktora jest idealnie okrągła, a ta z teleskopu Newtona, poprzez dyfrakcję występująca na mocowaniu lustra wtórnego, ma piękne promieniste ramiona. Dla niektórych osób ma to znaczenie i dlatego w następnym odcinku opiszę konstrukcje teleskopów lustrzanych do astrofotografii.

W reflektorach (zwanych teleskopami zwierciadlanymi) obiektywem jest sferyczne lub paraboliczne lustro, umieszczone na dnie tubusa. Przednia część tubusa jest więc odkryta, co stanowi wskazówkę rozpoznawczą dla tego typu teleskopu.
Mamy sporo odmian reflektorów, od tych najbardziej powszechnych, czyli teleskopów Newtona, po konstrukcje z wykorzystaniem wypukłego lusterka wtórnego (teleskopy Cassegraina, Dall-Kirkham lub Ritcheya-Chretiena) lub z zastosowaniem płyty korekcyjnej i lusterka wypukłego (teleskopy Maksutova, Schmidta-Cassegraina).
Teleskopy zwierciadlane w systemie Newtona są najbardziej rozpowszechnionym sprzętem wśród miłośników astronomii na całym świecie. Są bowiem znacznie tańsze od lunet soczewkowych o tych samych rozmiarach, a przy tym nie wykazują aberracji chromatycznej, która w formie szczątkowej zazwyczaj występuje w refraktorach. Dziś w posiadaniu miłośników astronomii nierzadko są teleskopy o średnicach luster 250-400 mm, natomiast praktycznie nie spotyka się wśród nich lunet soczewkowych o takich rozmiarach, gdyż ich ceny byłyby naprawdę astronomiczne.
Do fotografowania obiektów głębokiego nieba najbardziej zależeć nam będzie na dużej jasności naszego teleskopu oraz względnie dużej aperturze. Idealną konstrukcją w tym przypadku będzie teleskop Newtona albo (w przypadku dużych obserwatoriów) teleskop Cassegraina lub jego modyfikacja Ritcheya-Chretiena, dająca duże płaskie pole bez dodatkowych elementów optycznych.
Teleskop Newtona ma wiele zalet w stosunku do omawianych w poprzednim odcinku refraktorów. Najważniejszą jest możliwość zbudowania stosunkowo tanio lustra o dużej średnicy. W przypadku refraktora, koszt wykonania dobrze skorygowanego dużego obiektywu jest ogromny. Standardowa apertura w przypadku teleskopu Newtona, wykorzystywanego w amatorskiej astrofotografii, zaczyna się od 200 mm i w zasadzie kończy na 40 centymetrach (ze względu na wielkość tuby oraz... finansową stronę przedsięwzięcia).
Drugą dużą zaletą teleskopów w tym systemie jest jego jasność. Standardowo New-tony mają jasność między f:4 a f:6. Po zastosowaniu specjalnego korektora/reduktora ta jasność może wzrosnąć nawet do f:2,8. Większość refraktorów w rozsądnym zakresie cenowym oferuje jasność na poziomie f:7, a więc wymaga niemal czterokrotnie dłuższego czasu ekspozycji w celu uzyskania zdjęcia o podobnym poziomie naświetlenia co Newton o jasności f:2,8. Biorąc pod uwagę ilość pogodnych nocy w naszym kraju, daje nam to możliwość zebrania 4x większej ilości materiału w czasie sesji trwającej ten sam czas.
Teleskopy Newtona ze względu na swoją konstrukcję nie dają nam idealnie płaskiego pola obrazowania. Objawia się to tym, że tylko środkowa część zdjęcia jest ostra, a im dalej od centrum kadru, tym obrazy gwiazd są coraz bardziej zdeformowane i nieostre. W celu wyeliminowania tej wady stosuje się tzw. korektory komy. Na rynku najpopularniejsze są korektory komy MPCC (Multi Purpose Coma Corrector) firmy Baader lub Parracor firmy TeleYue. Korektor umieszcza się w wyciągu pomiędzy aparatem a teleskopem. Daje on nam płaskie pole nawet dla aparatów czy kamer o rozmiarze pełnej klatki małoobrazkowej (24x36 mm).
Ze względu na prostotę konstrukcji, wiele firm zaczęło produkować specjalizowane teleskopy Newtona przeznaczone do astrofotografii. Konstrukcje te są znacznie droższe z uwagi na precyzję wykonania i jakość zastosowanych elementów. Tubusy coraz częściej robione są z włókna węglowego, które ma bardzo niską rozszerzalność cieplną. Teleskopy takie mają znacznie silniejsze wyciągi z możliwością wpięcia w nie silnika, oraz zapewniające sztywność nawet w przypadku stosowania dużych ciężkich kamer CCD. Większe też jest lusterko wtórne, aby ilość światła była wystarczająca i nie powstawało winietowanie w przypadku kamer o większych sensorach. Standardem jest też stosowanie kilku wentylatorów wbudowanych w celę lustra głównego, zapewniające szybsze i efektywniejsze wychłodzenie teleskopu. W topowych konstrukcjach stosuje się specjalne układy optyczne, będące jednocześnie korektorem i reduktorem ogniskowej. Jak już wspomniałem, pozwala to na uzyskanie dużej światłosiły układu optycznego, nawet do wartości f:2,8.
Teleskop Newtona o dobrej jakości optyki, bez problemu da lepsze obrazy od wysokiej klasy refraktora do średnicy 120 mm. Obraz na pewno będzie mniej kontrastowy, ale fizyki na tym poziomie nie da się oszukać. Wszelakie konstrukcje powyżej 300 mm pracujące pod ciemnym niebem, dadzą nam możliwość fotografowania ekstremalnie ciemnych obiektów: małych galaktyk, ciemnych komet, asteroid czy supernowych.
Jest jeszcze jedna istotna zaleta. W zasadzie jest to pewien aspekt wynikający z fizycznej konstrukcji teleskopu Newtona, a wpływający na obrazy z takiego teleskopu. Są to obrazy gwiazd, które nie są punktowe jak w przypadku refraktorów czy katadioptryków, ale mają piękne "spikes", czyli promienie. Jeżeli "pająk" podtrzymujący lusterko wtórne ma 4 ramiona, gwiazdka będzie miała 4 promienie, a jeśli "pająk" będzie trójramienny, to gwiazdka będzie miała sześć promieni. W zasadzie jak się zastanowimy, to w większości współczesnych publikacji reprodukowane gwiazdki niemal zawsze mają promienie, a taki obraz jest typowy dla reflektorów z "pająkiem" podtrzymującym lustro wtórne.
Jakie są wady takiego rozwiązania? Najpoważniejszą jest wielkość tuby. Niestety, najprościej pisząc, w astrofotografii duży teleskop = duży problem. Newton o średnicy lustra 200 mm jest już dość spory i wymaga montażu minimum klasy Skywatcher EQ6, Meade LX85 lub iOptron CEM70 GoTo. Teleskopy większe od 250 mm są już w zasadzie sprzętami stacjonarnymi i nie wyobrażam sobie wyjazdów w teren z takim sprzętem. Newton o średnicy lustra 200 mm i jasności f:5 ma ogniskową 1000 mm. Jakość prowadzenia montażu musi być więc idealna. Niezbędne będzie stosowanie aplikacji i kamery do automatycznego prowadzenia montażu (tzw. guiding). Duży Newton, jak się można domyślić, nie lubi ani dużego wiatru, ani słabego seeingu - te dwa parametry potrafią zniweczyć całą sesję. Newtony niestety będą wymagały też więcej uwagi i czasu na kolimację i konserwację. W przypadku jasnych konstrukcji, kolimacja jest kluczowym elementem do uzyskania poprawnych obrazów gwiazd. Trzeba też zwrócić należytą uwagę na całą mechaniczną część naszego instrumentu. W przypadku astrofoto, najmniejszy luz w wyciągu lub jego nieosiowość będzie momentalnie widoczna w obrazie gwiazd czy płaskości pola. Lustra główne i wtórne są napylone warstwą aluminium i w przypadku tańszych konstrukcji, oraz jeżeli przechowujemy nasz teleskop w niekorzystnych warunkach, możemy się spodziewać zmatowienia lub nawet złuszczenia powierzchni odbijającej światło. Mocowanie lustra głównego musi być wykonane w sposób dający możliwość precyzyjnej kolimacji. W przypadku dużych luster (od 200 mm średnicy w górę) powinno się stosować wielopunktowe podparcie lustra głównego, co niweluje ewentualne ugięcia i związane z nimi zniekształcenia obrazu. Reasumując to wszystko, Newton będzie teleskopem wymagającym większej uwagi i zaangażowania, ale poprawnie skonfigurowany da nam piękne obrazy.
Wiele osób stawiających pierwsze kroki w astrofotografii, zastanawia się nad swoim pierwszym astrografem. Przy ograniczonym budżecie gorąco polecam zabawę z małym teleskopem Newtona o średnicy lustra około 150 mm i ogniskowej w zakresie 750 - 1200 mm. Przykładami takich teleskopów są Omegon Teleskop N 150/750 EQ-3, Skywatcher Teleskop N 150/750 Explorer 150P EQ3-2, Meade Teleskop N 130/650 Polaris EQ lub droższy i bardziej precyzyjny Meade Teleskop N 150/750 LX85 GoTo.

Dla wielu początkujących miłośników astronomii najważniejszą cechą teleskopu jest jego powiększenie, gdyż w powszechnym mniemaniu, im jest ono większe, tym instrument lepszy. Prawda jest jednak inna, bowiem zwykle nie powiększenie, lecz średnica obiektywu teleskopu decyduje o jego przydatności. Powiększenie można bowiem w każdej chwili zwiększyć, np. poprzez zastosowanie dodatkowych okularów, które można dokupić później, zaś średnica obiektywu teleskopu ma wielkość stałą i trzeba się na nią zdecydować już przy zakupie. Trzeba w tym miejscu jasno podkreślić, że maksymalne użyteczne powiększenie (Pmax) w teleskopie nie powinno być większe niż średnica (D) jego obiektywu (w mm) pomnożona przez 2, czyli Pmax = 2·D. Zgodnie z tą zasadą, np. dla teleskopu o średnicy 60 mm, maksymalne powiększenie nie powinno przekraczać 120 razy. Powiększenia znacznie wykraczające poza tę granicę są bezsensowne, gdyż nie wnoszą żadnych nowych szczegółów do obrazu, a jedynie zmniejszają jasność i kontrast oraz pogarszają jego ostrość ze względu na występującą dyfrakcję światła, wady optyczne i wpływy atmosfery. Nie dajmy się skusić reklamom oferującym nam teleskopy o szokujących powiększeniach, np. rzędu 400-600 razy, przy średnicach zaledwie 50-60 mm. Taki sprzęt najczęściej jest niewiele wart. Owszem, tak duże powiększenia mogą być sensowne, ale przy teleskopach o średnicach co najmniej 150-250 mm, chociaż i przy tak dużych instrumentach trudno liczyć na dobrą ostrość obrazów z uwagi na rozmycie szczegółów wywołane drganiami powietrza. Dobrze jest również, jeśli teleskop posiada minimalne powiększenie na poziomie rzędu 20-30 razy, które gwarantuje duże i jasne pole widzenia, bardzo pożądane w obserwacjach obiektów mgławicowych.

Przykład reflektora. Teleskop marki Meade LX85 ACF 8 Zdjęcie 4. Przykład reflektora. Teleskop marki Meade LX85 ACF 8" o średnicy lustra głównego wynoszącego 200 mm.

Powiększenie (P) teleskopu można łatwo obliczyć, dzieląc ogniskową (F) jego obiektywu przez ogniskową (f) używanego okularu, czyli P = F/f. Aby więc uzyskać duże powiększenie, ogniskowa obiektywu powinna być jak najdłuższa, a okularu -jak najkrótsza. Jeśli szukamy teleskopu do obserwacji przede wszystkim Księżyca, planet czy gwiazd podwójnych, to jego powiększenie powinno być możliwie duże, więc warto wybrać teleskop z długoogniskowym obiektywem, np. rzędu 900-1200 mm. Taki sprzęt pozwoli na łatwe uzyskiwanie dużych powiększeń bez potrzeby stosowania okularów o bardzo krótkich ogniskowych, które są bardziej kłopotliwe w użyciu i nie zawsze dobrej jakości. Jeśli interesują nas bardziej obserwacje obiektów mgławicowych lub długoczasowa astrofotografia, to zdecydowanie lepszy będzie teleskop z obiektywem o krótszej ogniskowej, gdyż taki zapewni nam większą jasność obrazu, zaś duże powiększenia nie są tu wskazane.
Jak już wcześniej wspomniano, najważniejszym parametrem optycznym teleskopu jest średnica jego obiektywu i im jest ona większa, tym instrument lepszy i bardziej wszechstronny. Większy obiektyw zbiera więcej światła i tworzy jaśniejsze obrazy w ognisku, dzięki czemu pozwala dostrzec słabsze obiekty, co jest szczególnie istotne przy obserwacjach mgławic, galaktyk, komet itp. Większy obiektyw to także lepsza zdolność rozdzielcza, która umożliwia stosowanie większego użytecznego powiększenia. Zdolność rozdzielczą (lub w skrócie rozdzielczość) teleskopu można określić jako najmniejszą odległość między gwiazdami (lub innymi szczegółami), przy której można je jeszcze zobaczyć oddzielnie. Rozdzielczość (r) - w sekundach kątowych - można obliczyć ze wzoru: r = 120/D, gdzie D określa średnicę obiektywu w mm. Jak łatwo obliczyć, teleskop o średnicy 60 mm będzie miał rozdzielczość zbliżoną do 2 sekund kątowych (2"), natomiast rozdzielczość teleskopu o średnicy 120 mm będzie 2 razy lepsza, gdyż pozwoli rozdzielić szczegóły odległe od siebie o l sekundę łuku. Jak więc widać, średnica obiektywu jest bardzo ważnym parametrem, ale trzeba też pamiętać, że wraz z jej wzrostem zwiększa się też waga i cena instrumentu, która często stanowi najistotniejszą barierę przy jego zakupie.
Bardzo ważnym wyposażeniem instrumentu obserwacyjnego jest solidny statyw, który powinien wykazywać jak największą sztywność. Można ją ocenić poprzez lekkie stuknięcie w tubus teleskopu. Jeśli po takim uderzeniu teleskop drgnie i prawie natychmiast stanie w bezruchu, to statyw można uznać dobry. Gorzej, gdy drgania utrzymują się dłużej, gdyż świadczy to o małej sztywności całej konstrukcji, która może stwarzać problemy, szczególnie gdy oprócz obserwacji planujemy także fotografowanie nieba.

Najbardziej sztywną konstrukcją charakteryzuje się statyw Dobsona (zdjęcie 3), który jest też zwykle najtańszy. Składa się on zazwyczaj z laminowanych płyt wiórowych, tworząc rodzaj skrzyni, na której spoczywa tubus teleskopu. Ruch odbywa się w płaszczyźnie poziomej i pionowej, gdyż jest to statyw azymutalny. Tego typu konstrukcje najczęściej nie mają systemu precyzyjnego naprowadzania (tzw. mikroruchów), więc nie nadają się do zaawansowanej astrofotografii. Dobrze jednak spisują się przy obserwacjach wizualnych i pozwalają też na krótkoczasowe fotografowanie Słońca, Księżyca i jaśniejszych planet. Sztywna konstrukcja tych statywów sprawia, że umieszcza się na nich teleskopy o dużych średnicach, zachowując przy tym atrakcyjne ceny. Jeśli ktoś chce kupić w miarę duży (np. o średnicy lustra 150-250 mm), a przy tym stabilny, prosty w obsłudze i tani teleskop, i nie planuje zajmować się astrofotografią, to teleskop na statywie Dobsona może być tu najlepszym rozwiązaniem. Do mniejszych teleskopów stosuje się mniej sztywne montaże azymutalne z systemem mikroruchów.

Przykład montażu Dobsona. Teleskop Meade LightBridge Plus Zdjęcie 5. Przykład montażu Dobsona. Teleskop Meade LightBridge Plus.

Znaczna część teleskopów posiada statywy z montażem paralaktycznym (zdjęcie 2 i 4) i mikroruchami, które pozwalają na precyzyjne i automatyczne prowadzenie instrumentu za obserwowanym obiektem, co daje możliwość wykonywania zdjęć o długich czasach ekspozycji. Jeśli więc ktoś zamierza w przyszłości zająć się astrofotografią, to montaż paralaktyczny jest tu niezbędny, zaś napęd elektryczny niekoniecznie musi być przy nim od razu. Taki mechanizm prowadzący można dokupić później oddzielnie, gdy przyjdzie nam ochota na astrofotografię. Jednak kupując teleskop bez napędu, trzeba się koniecznie upewnić, czy ta wersja jego montażu pozwala na późniejsze uzupełnienie go w napęd elektryczny. Warto w tym miejscu dodać, że statywy paralaktyczne w najtańszym sprzęcie są zwykle niezbyt sztywne i choć pozwalają na dość precyzyjne prowadzenie, to mogą nie spełnić naszych oczekiwań w długoczasowej astrofotografii. Taki delikatny statyw może trząść się już przy podmuchach wiatru i gwiazdy na zdjęciach wyjdą wtedy rozmazane. Teleskopy na solidnych montażach paralaktycznych są dużo droższe od tych na statywach Dobsona, a i tak nie mogą konkurować z tymi ostatnimi pod względem sztywności. Niestety montaż Dobsona nie posiada systemu automatycznego podążania za wybranym obiektem. Jego zastosowanie okgranicza się do obserwacji wizualnych lub zdjęć Księżyca i najjaśniejszych planet nie wymagających dłuższych zasów ekspozycji.

Dobry teleskop powinien posiadać chociażby niewielką lunetkę celowniczą, dzięki której będzie go można łatwo wycelować na wybrany obiekt. Jeśli takowej lunetki nie ma, to przynajmniej powinien być on wyposażony w inny prosty przyrząd celowniczy. Obecnie dosyć często stosuje się w teleskopach celowniki typu Star Pointer, które są wyposażone w świecącą diodę. Gdy patrzymy przez taki celownik, widzimy na tle nieba czerwony punkt, który należy naprowadzić na szukany obiekt poprzez obrót teleskopu. Taki celownik jest stosunkowo lekki i tani, ale dość dobrze sprawdza się tylko przy naprowadzaniu na jasne obiekty, np. planety i gwiazdy, które bez trudu widzimy gołym okiem. Nie zastąpi on jednak dobrej lunetki celowniczej z krzyżem (najlepiej o średnicy co najmniej 30-50 mm), która powinna być standardowym wyposażeniem teleskopu i jest wręcz niezbędna przy obserwacjach obiektów mgławicowych.
Najgorszym rozwiązaniem dla miłośnika astronomii jest zakup teleskopu Newtona, który nie posiada żadnych przyrządów celowniczych i jest wyposażony w chwiejny oraz mało precyzyjny statyw. Taki instrument może dość szybko znudzić się potencjalnemu nabywcy, a to ze względu na liczne problemy związane z wycelowaniem teleskopu na wybrany obiekt i utrzymaniem go w polu widzenia przez dłuższy czas. Trzeba bowiem pamiętać, że w teleskopie Newtona patrzymy przez okular w kierunku prostopadłym do linii celowania i brak jakichkolwiek przyrządów celowniczych może bardzo utrudnić lub nawet uniemożliwić skierowanie instrumentu na interesujący nas obiekt.
Jeśli planujemy zakup swojego pierwszego teleskopu, to najlepiej wybrać model o średnicy rzędu 80-150 mm, powiększeniu minimalnym około 20-30 razy i maksymalnym rzędu 150-250 razy, wyposażony w sztywny montaż paralaktyczny lub statyw Dobsona i lunetkę celowniczą. Sprzęt tej wielkości nie jest dziś przesadnie drogi, a jego możliwości obserwacyjne są już dość duże. Taki teleskop pozwoli dostrzec m.in.: mnóstwo kraterów na Księżycu, fazy Merkurego i Wenus, czapy polarne i plamy na Marsie (w opozycji), ciemne pasy na tarczy Jowisza, pierścień Saturna, sporo gwiazd podwójnych, obiektów mgławicowych itp. Początkującemu miłośnikowi astronomii, który nie ma jeszcze ugruntowanych zainteresowań w tej dziedzinie, osobiście nie polecam kupowania od razu instrumentu o średnicy powyżej 150 mm, gdyż jest on dość drogi, ciężki i często kłopotliwy w użytkowaniu. Przy obserwacjach z balkonu, który bywa częstym stanowiskiem obserwacyjnym, zwykle nie można wykorzystać jego pełnej rozdzielczości, gdyż uniemożliwiają to drgania powietrza w obrębie budynku. Natomiast zabieranie tak dużego sprzętu w teren może być na tyle uciążliwe, że jego posiadacz może się z czasem zniechęcić i zrezygnować z dalszych obserwacji.
Wielkim też błędem jest kupowanie dużego teleskopu (np. o średnicy 150 mm), bardzo młodemu miłośnikowi astronomii, np. w wieku 8-12 lat. Trzeba bowiem zdać sobie sprawę, że tak duży i ciężki sprzęt może być niezwykle uciążliwy dla dziecka i będzie wymagał ciągłej pomocy ze strony rodziców, którzy nie zawsze będą mieli czas lub ochotę na obserwacje. Jednak najbardziej ryzykowne jest to, że za rok lub dwa nasz młody astronom może diametralnie zmienić swoje zainteresowania, a wtedy ów dość kosztowny teleskop stanie się bezużyteczny. Myślę, że w uprawianiu każdego hobby, w tym również astronomii, wskazane jest stopniowe poznawanie tajników fascynującej nas dziedziny. Na początku przygody z astronomią warto kupić młodemu człowiekowi mniejszy i tańszy instrument (np. o średnicy 60-80 mm), a gdy po pewnym czasie jego zainteresowania astronomią ugruntują się, możemy go sprzedać i kupić większy, który odsłoni przed nim nowe horyzonty. Zbyt szybkie zaspokojenie potrzeb poznawczych, będące wynikiem sięgnięcia od razu po duży teleskop, może spowodować przedwczesne wygaśnięcie zainteresowań. Na koniec jeszcze jedna rada. Przy wyborze teleskopu warto też pamiętać, aby był on przystosowany do okularów o średnicy 1,25 cala (ewentualnie 2-calowych), gdyż obecnie jest to standard. Do takiego sprzętu łatwo dokupimy dodatkowe okulary, soczewki Barlowa itp. Kupując okazyjnie teleskop z mniejszym wyciągiem okularowym, możemy mieć problemy ze zdobyciem do niego dodatkowego wyposażenia.

Żródło:
Vademecum miłośnika astronomii