Niebezpieczne spotkania z UFO

Po wielu latach badań nad zjawiskiem UFO coraz większa część ufologów zaczyna sobie uświadamiać, że siła, która stoi za tym zjawiskiem, wcale nie ma kosmicznego charakteru. Do takiego przekonania doszło kilku badaczy już w 50. latach ubiegłego stulecia. Wyjaśniali oni, że UFO stanowi formę zjawiska paranormalnego, a nie kosmicznego (John Keel, Jacques Vallée). Ponadto dały się zauważyć wpływ oraz manipulacje ludźmi przez UFO, które przypominały oddziaływanie demoniczne.

Śmiercionośne spotkania.
Siła, która ukrywa się za UFO, posiada gigantyczną możliwość manipulowania ludzką psychiką. Okazuje się, że osoby, które zetknęły się z UFO, doznają traumy. Często prowadzi ona do rozstrojów psychicznych, a nawet do samobójstw. Wiele kontaktów z UFO kończyło się nie tylko szokiem, ale wręcz śmiercią. Tak było na przykład w Brazylii. W okolicach Parnaramy w krótkim czasie doszło do około 500 obserwacji związanych z UFO. Przypadki, w których ludzie stracili życie, były przerażające. Z rozmów wynikało, że "kosmici" zwyczajnie ranili ludzi lub powodowali ich śmierć poprzez promienie świetlne, które kierowali w ich stronę.
W 1981 r. kilku myśliwych zginęło po tym, jak UFO wyemitowało w ich kierunku promień światła. Jeden z takich przypadków miał miejsce w okolicy miejscowości Jaboticatubas. Cecilio wraz z dwoma sąsiadami wracał wieczorem do domu. W pewnym momencie na polnej drodze pojawiło się jasne światło. Na ten widok mężczyźni zaczęli uciekać. Podczas biegu Ceciliemu spadł but i nie mógł kontynuować ucieczki po ostrych kamieniach. Dziwne światło zaczęło zbliżać się do niego. Cecilio krzyczał i chciał się bronić, ale został sparaliżowany. Odczuwał przenikliwe zimno. Kilka minut później zaczął wymiotować. Zdradzał też silne wyczerpanie fizyczne, które trwało przez 2 miesiące aż do jego śmierci. Takich przypadków było w północnej Brazylii znacznie więcej.
Śmiercionośne spotkania z UFO występowały również wcześniej. W 1946 r. w małej brazylijskiej wiosce Araçariguama doszło do potwornego zdarzenia. Pewien mieszkaniec wracał w nocy z połowu ryb. Ponieważ zapomniał klucza do drzwi, próbował wejść do domu przez okno. W tym czasie został trafiony dziwnym promieniem świetlnym. Chłop był tak przerażony, że pobiegł do domu swojej siostry i prosił ją o ratunek. Z relacji świadków wynika, że wkrótce po tym zdarzeniu skóra na jego twarzy zaczęła ulegać rozkładowi. Pojawiły się ogromne pęcherze, a następnie skóra zaczęła odpadać od twarzy. Wargi odsłoniły zęby, z oczodołów wypadły gałki oczne. Nieszczęśnik zmarł po przyjeździe do szpitala. W tym samym czasie liczni mieszkańcy odnotowali obecność dziwnych świateł na niebie.

W 1996 r. w Australii doszło do przedziwnego zdarzenia, w którym UFO najwyraźniej chciało zabawić się życiem kierowcy. 4 kwietnia Ron Sullivan przejeżdżał nocą w okolicy Maryborough. W oddali zauważył światło. Z początku sądził, że pochodzi ono od traktora pracującego w polu. Szybko zmienił jednak zdanie, kiedy promienie reflektorów z jego samochodu zaczęły dziwne się zachowywać.

Rysunek poglądowy ugięcia się wiązek światła z reflektorów wykonany przez Rona Sullivana. Fotografia 1. Rysunek poglądowy ugięcia się wiązek światła z reflektorów wykonany przez Rona Sullivana.

"Ugięły się" i połączyły z wiązką światła, jaka dochodziła z pola. Samochód zaczął być przyciągany przez tajemniczą moc. Poruszał się prosto na pobocze, a następnie na wielkie drzewo. Zdezorientowany Ron wyskoczył z auta i z przerażeniem obserwował przedziwne zjawisko. Dwa dni później na tym samym drzewie zginął 19-letni kierowca. W miejscu, w którym pojawiło się światło, odkryto okrągły ślad.

W 1964 r. w Kalifornii 2 myśliwych wybrało się na polowanie z łukiem. Ich wyprawa szybko zamieniła się w walkę o przetrwanie z demonicznymi istotami. W czasie wyprawy jeden z myśliwych zagubił się i noc musiał spędzić sam. Richard Hall tak opisuje jego przygodę: Nocą zobaczył jasne światło zbliżające się zygzakiem na małej wysokości. Sądząc, że jest to helikopter, zeskoczył z gałęzi i zapalił latarkę, aby przyciągnąć uwagę pilota. Dziwacznie wyglądający obiekt tak go przeraził, że wskoczył z powrotem na drzewo. Po chwili zaczęły się ku niemu zbliżać dwie istoty humanoidalne i trzecia przypominająca robota. Rozpoczął się stan oblężenia – obcy próbowali strącić go na ziemię ("Nieproszeni goście", Gdańsk 1996, s. 42). Jak się okazało, ataku "obcych" doświadczył też drugi z myśliwych. UFO zostawiło mężczyzn w spokoju, gdy zaczynało się rozwidniać.

Fragment lokalnej gazety opisujący przypadek Rona Sullivana. Fotografia 2. Fragment lokalnej gazety opisujący przypadek Rona Sullivana.

UFO wielokrotnie powodowało śmierć pilotów, którzy próbowali zbliżyć się do tego typu obiektów. W listopadzie 1953 r. nad Kalifornią zniknęło dwóch pilotów, którzy próbowali przechwycić obiekt UFO. Z akcji nigdy nie wrócili. Najbardziej znanym tego typu przypadkiem jest zniknięcie australijskiego pilota Frederica Valenticha, który w 1978 r. zbliżył się do statku UFO, po czym stracono z nim kontakt. Ciała pilota nigdy nie odnaleziono.









Okaleczenia dokonane przez UFO.
W 1956 r. na terenie bazy wojskowej w White Sands znaleziono zwłoki sierżanta Jonathana P. Louettea. Jego ciało miało zostać odnalezione 3 dni po tym, jak został uprowadzony przez dziwny obiekt. Zwłoki były potwornie okaleczone. Najbardziej drastycznym przykładem okaleczenia człowieka przez nieznanych sprawców stała się sprawa z Sao Paulo w Brazylii z 29 września 1994 r. W zbiorniku wodnym odnaleziono ciało młodego mężczyzny, które było brutalnie okaleczone. Badania wykazały, że ofiara jeszcze żyła, gdy odsysano z niej organy wewnętrzne. Ciało było pozbawione krwi, mięśni, oczu, płatów skórnych twarzy.

Dnia 6 sierpnia 2002 r. w Pensylwanii zaginął 39-letni Tod Sees. W czasie akcji poszukiwawczej znaleziono jego but na drzewie na wysokości 20 m. Dwa dni później znaleziono ciało Toda w pobliżu jego domu. Jest to o tyle zastanawiające, że teren wokół domu przeszukiwano kilkukrotnie z psami tropiącymi. Ofiara miała na sobie jedynie bieliznę, na jej twarzy widać było ogromne przerażenie. Ponadto na skroniach widniały ślady oparzeń. Co istotne, ciało było zabalsamowane. Zeznania świadków wskazywały na duży obiekt, który w dzień zaginięcia Toda przyciągał coś z ziemi promieniem.

Demoniczne postaci.
W średniowieczu i w czasach nowożytnych wielokrotnie donoszono o dziwnych obserwacjach, które były identyczne jak te współczesne spotkania z UFO. W 1559 r. "ukazali się w Brennie straszni ludzie, najpierw widziano ich piętnastu, a potem dwunastu. Ci wcześniejsi mieli małe głowy, zaś późniejsi straszne twarze i długie kosy, którymi ścinali owies, że aż z daleka słychać było ich szum, lecz owies pozostał nienaruszony. Gdy nadbiegła gromada ludzi, aby się im przyjrzeć, kontynuowali swoją kośbę jak gdyby nigdy nic" (William Bramley, "Bogowie Edenu", Białystok 1995, s. 159). Krótko po tym zdarzeniu w Brennie wybuchła zaraza, która spowodowała śmierć wielu osób.
Dziwne demoniczne postaci obserwowano w wielu krajach Europy. Ich obecność wiązano z reguły z siłami ciemności. Twierdzono też, iż takie zdarzenia niosą ze sobą różne nieszczęścia i klęski. Wiele średniowiecznych zapisów mówi wprost o demonicznych związkach dziwnych czarnych postaci ze śmiercią i chorobą.
W 1997 r. na Dolnym Śląsku odnotowano zwiększoną aktywność UFO. Krótko po tym wystąpiła największa w Polsce powódź. Podobnie było na Podkarpaciu. W czerwcu 2009 r. w okolicy góry Chełm koło Stępiny kilka razy zauważono UFO. Tydzień później doszło do powodzi tych terenów i zalania miejscowości Ropczyce.
Z podobną sytuacją zetknięto się po II wojnie światowej. Badacze UFO i świadkowie donosili o złowieszczych ludziach w czerni – tzw. MiB-ach (skrót od ang. men in black), którzy zastraszali swoich świadków.

Dr Herbert Hopkins, psychiatra i badacz UFO, który prowadził sprawę porwania przez istoty pozaziemskie 2 mężczyzn w 1975 r., zetknął się z przedziwną sytuacją. Rok po zdarzeniu pracował w swoim domu, kiedy zadzwonił telefon. Rozmówca oznajmił, że jest badaczem UFO. Zapytał, czy może złożyć wizytę doktorowi. Gdy Hopkins zgodził się na wizytę, rozmówca w minutę pojawił się przed drzwiami jego domu. "Nie zauważyłem samochodu" – relacjonował później Hopkins – "a zresztą, nawet gdyby go miał, nie zdążyłby do mnie dojechać w tak krótkim czasie, nawet od najbliższej budki telefonicznej". Tajemniczy gość poradził Hopkinsowi, by ten zniszczył wszystkie materiały na temat sprawy z 1975 r. Kiedy jednak rozmowa zeszła na problemy UFO, gość Hopkinsa zaczął mówić coraz mniej wyraźnie, aż w końcu wstał i potykając się ruszył ku drzwiom. Mamrotał przy tym: "Kończy mi się energia, muszę już iść". Dopiero gdy gość wyszedł, Hopkins zdał sobie sprawę z jego osobliwego wyglądu. Miał on na sobie zupełnie nowy, choć niemodny czarny garnitur. Był kompletnie łysy, nie miał także brwi ani rzęs. Ponadto używał szminki.

Wspomniany John Keel sam zetknął się z tymi mrocznymi postaciami. Było to w Point Pleasant, gdzie ponad 100 mieszkańców donosiło o Mothmanie (człowieku ćmie), który został przez nich zauważony. Co ciekawe, większość osób, która była świadkiem człowieka ćmy, zginęła w katastrofie mostu na rzece Ohio lub zmarła w późniejszym czasie w dziwnych okolicznościach. Dawni ludzie w czerni i współczesne MiB-y były najwyraźniej tymi samymi demonicznymi postaciami, które zastraszały ludzi. Keel w swojej książce „UFO: Operation Trojan Horse” (New York 1970) ostrzegał: "To zjawisko czyni swoimi ofiarami neurotyków, ludzi lekkomyślnych i niedojrzałych. Mogą dosięgnąć ich, i nieraz już dosięgały, schizofrenia paranoidalna, demonomania czy wręcz samobójstwo. Lekkomyślna ciekawość w stosunku do UFO może przerodzić się w rujnujące uzależnienie".

Psychiczna trauma, rozpad osobowości, utrata wiary.
Szczególnie niebezpieczne są uprowadzenia przez UFO. Osoby uprowadzone przez „obcych” przeżywają ogromną traumę psychiczną, często nie mogą odnaleźć się w społeczeństwie, wyzbywają się wiary, rodziny, tracą pracę, wreszcie dokonuje się rozpad ich osobowości. Czy cywilizacja na wyższym poziomie musi nam zadawać tyle bólu i rozczarowań, aby rzekomo czegoś nas nauczyć? Wydaje się to absurdalne.
Wielokrotnie stykałem się z osobami, które doświadczały wizyt „nocnych gości”. Z reguły były to ciemne postaci, pojawiające się w sypialni jako zakapturzone istoty, które powodowały paraliż. W wielu przypadkach dziwne postaci były zmiennokształtne. W zwodniczy sposób próbowały wprowadzić swoje ofiary w błąd. Nigdy natomiast nie przyznawały się, kim naprawdę są. W niektórych przypadkach demoniczne zjawy materializowały się jako nieżyjący bliscy swoich ofiar. W ten sposób wzbudzały ich zaufanie, choć w sercach zasiewały niepokój i strach.

Oto jedna z historii, jakiej doświadczyła pewna mieszkanka Łodzi: "Zdarzyło się to około 1990-1991 r. Położyłam się spać około godz. 22. W środku nocy obudziła mnie jakaś szamotanina przy oknie. Na wpół przebudzona podniosłam głowę, aby zobaczyć, co się dzieje. Ujrzałam moją mamę, która walczyła z jakimiś stworami, broniąc im dostępu do mnie. Kiedy wszyscy zobaczyli, że im się przyglądam, nastąpiła chwilowa konsternacja, którą wykorzystała moja mama. Dobiegła do mnie i uspokajającym gestem oraz słowami: „Śpij dziecko, nic się nie dzieje”, ułożyła moją głowę na poduszce. Następnie odwróciła się i pobiegła ponownie pod okno, aby podjąć przerwaną walkę oraz uniemożliwić stworom dostęp do mnie. Następnie stwory odwróciły się i – przenikając przez okno i ściany – wyszły z mieszkania. Było ich chyba 5. Wszyscy byli wysocy, dobrze zbudowani, ciała ich były zrogowaciało-łuskowate. Ich sylwetki kojarzyły mi się z opisami bajkowych smoków".
Nie jest to pierwszy przypadek, w którym nieznana siła przybiera postać zmarłej osoby. Podobne zdarzenie opisał niemiecki badacz Johannes Fiebag w książce "Gwiezdne wrota". Pewna kobieta w dzieciństwie napotkała „krasnala”. Gdy była już dorosła, 4 września 1995 r. przytrafił się jej niezwykły kontakt z kimś, kto próbował naśladować głos jej szwagierki, a potem zmarłej babci.
Podobne aspekty maskarady UFO zauważyła dr Karla Turner. W swoich badaniach odnotowała, że rzekomi kosmici wielokrotne posługują się iluzorycznymi scenami z udziałem naszych nieżyjących bliskich. Tego typu zdarzenie kumulują olbrzymi ładunek emocjonalny. Wiele osób nie umie sobie z tym poradzić, a psychologowie z reguły wyjaśnią takie sytuacje jako halucynacje, sny czy paraliże senne.
Kilka lat temu w Poznaniu pewna kobieta wpadła w depresję. Była na skraju załamania. W jej domu prześladowały ją różne byty. Raz jawiły się one jako piękni "aniołowie", kiedy indziej przeobrażały się w złe i demoniczne postaci. Gdy poprosiłem o dokładne opisy postaci, kobieta błagała, abym nie kazał jej przypominać sobie tych zjawisk.
Ofiara demonicznych praktyk często pozostaje sama ze swoimi problemami psychicznymi. U niektórych otwiera się kanał pomiędzy rzekomymi kosmitami w formie channelingu, który jest bardzo niebezpieczną formą kontaktu. Wówczas takie osoby są nierzadko ofiarami tzw. syndromu sztokholmskiego. Przesłania od bytów, które udają kosmitów, zawsze są fałszywe i złudne.
Wiara w UFO to nowy system wierzeń współczesnego świata. Demony przybrały dziś nową formę. John Keel stwierdza: "Dawne demony znów maszerują pośród nas".

Autor: Arkadiusz Miazga

Żródło:
www.miesiecznikegzorcysta.pl: Niebezpieczne spotkania z UFO